Jedyną znaną mi osobą, która wykorzystała informacje o swoich prawach jako pasażer linii lotniczych – byłam ja sama.
Dlaczego?
Bo przytrafiło mi się to wszystko, o czym pisałam w swoich publikacjach – opóźniony lot, zagubiona walizka, odmowa przyjęcia na pokład samolotu. I niestety ten wpis powstał na podstawie własnych, wakacyjnych doświadczeń.
Doświadczeń z morałem. Opowiem tą historię.
Pierwszą przykrą rzeczą, jaka spotkała mnie i moją rodzinę na wakacjach – wiązała się z odmową przyjęcia na pokład samolotu linii lotniczych. Uzasadnieniem tego było to, że nie mieliśmy biletów powrotnych z wysp Bahama. To była ogromna uciążliwość, wiążąca się z wysokimi dodatkowymi kosztami i nieukrywanym rozczarowaniem. Po kilkugodzinnych ustaleniach okazało się, że wcale taki bilet powrotny nie jest konieczny i wystarczające były te dokumenty, które posiadaliśmy.
Kolejną uciążliwością był opóźniony lot. Tu jednak linie lotnicze same przygotowały rezerwację na lot następny. Jedyną niedogodnością był nieco późniejszy powrót do domu.
Natomiast większym problemem były zagubione bagaże, które niestety nie dotarły tym samym samolotem. Nasze walizki odnalazły się nieomal tydzień po powrocie do domu. No cóż, łatwo nie było. Zwłaszcza, że mój syn wyjeżdżał na obóz nad morze i niestety – część rzeczy musiałam zwyczajnie odkupić. Pomogły telefoniczne rozmowy i interwencje, jednak odnaleziony bagaż trafił w nasze ręce już po wyjeździe syna. Oczekiwałam rekompensaty za zaginione i opóźnione bagaże oraz te rzeczy, które musiałam odkupić.
Znając już swoje prawa musiałam podjąć konkretne kroki.
Co zrobiłam w tym kierunku?
-złożyłam reklamacje na odmowę przyjęcia na pokład samolotu
-złożyłam reklamacje na zagubioną walizkę
Nie było to proste i łatwe postępowanie. Spodziewałam się większej empatii ze strony linii lotniczych. Całe postępowanie podsumuję jednym zdaniem: dochodząc swoich praw jako pasażer należy wykazać się cierpliwością i wytrwałością, bo warto.
Nasze rozczarowanie szybko minęło. Dzisiaj już tylko pamiętamy te dobre i przyjemne chwile wakacyjnej podróży. A z tych gorszych wyciągnęliśmy taki wniosek – przywileje i uprawnienia są podobne do naszych marzeń. Warto je znać, a jeszcze lepiej realizować.